Grupka najemników za pięć milionów dolarów podejmuje się zabicia generała malutkiego państewka Vilena. Podczas rekonesansu okazuje się, że faktyczną władzę w państwie sprawuje Monroe - były agent CIA. Chcąc położyć kres tyranii, Barney i reszta ekipy stają do walki z całą amią na nieznanym sobie terenie.

Krótko o filmie

Ten pressbook może zdradzać kluczowe elementy filmu

Grupa najbardziej niebezpiecznych i wysoko wyspecjalizowanych najemników wyrusza z misją, której nikt inny nie odważył się przyjąć. Muszą zlikwidować latynoskiego dyktatora, który od ponad 20 lat znęca się nad swoimi obywatelami i zagraża innym krajom. Po rozpoczęciu misji żołnierze odkrywają, że sprawy wyglądają inaczej, niż się tego spodziewali. Nieoczekiwanie wpadają w sieć kłamstw i zdrady. Misja zostaje udaremniona, a "kompania braci" staje w obliczu całkowitej destrukcji.

Barney Ross (Sylvester Stallone) nie ma nic do stracenia. Pozbawiony emocji, cyniczny, nieustraszony - jest dowódcą, mózgiem i strategiem tej doborowej, żyjącej na krawędzi grupy ludzi. Ross pozbawiony jest jakichkolwiek skrupułów - sentymentem darzy jedynie swojego pickupa, wodnopłat i zespół lojalnych, nowoczesnych wojowników. To, co robi określa jako "wywabianie plam". Jego zespół tworzą: Lee Christmas (Jason Statham), były żołnierz SAS, biegły w posługiwaniu się białą bronią. Yin Yang (Jet Li) mistrz starcia bezpośredniego, Hale Caesar (Terry Crews), zna Barneya od 10 lat i jest specjalistą od broni długolufowej. Toll Road (Randy Couture) spec od materiałów wybuchowych i największy intelektualista w grupie. I Gunnar Jensen (Dolph Lundgren), weteran i snajper, który walczy z własnymi demonami.

Gdy tajemniczy Church proponuje Barneyowi zadanie, którego nikt inny by nie przyjął, grupa rozpoczyna pozornie rutynową misję – mają obalić generała Gazę (David Zayas), krwiożerczego dyktatora Vileny, małego, wyspiarskiego państewka oraz zakończyć prześladowania jego mieszkańców. Podczas rozpoznania na wyspie, Barney i Christmas spotykają się z informatorką Sandrą (Giselle Itié), lokalną bojowniczką, kryjącą mroczną tajemnicę. Dowiadują się także, kto będzie ich prawdziwym wrogiem. Okazuje się nim nieuczciwy, były agent CIA James Monroe (Eric Roberts) i jego pomocnik Paine (Steve Austin). Gdy sprawy przybierają niepożądany obrót, Barnet i Christmas muszą porzucić Sandrę, pozostawiając ją na pewną śmierć. Ta porażka nie daje Barneyowi spokoju - namawia swój zespół do powrotu na Vilenę. Pragnie uwolnić zakładniczkę i zakończyć powierzone zadanie. Oraz prawdopodobnie... ocalić własną duszę.

O produkcji

Kiedy Sylvester Stallone rozpoczął pisanie scenariusza (zawsze pisze ręcznie, nie korzysta z maszyny do pisania ani z komputera), planował, że Niezniszczalni będą zapierającym dech w piersi filmem akcji. Przejmującym, bogatym w treść, o fabule, która nie pozostawi widza obojętnym. Planował stworzyć obraz o ludziach, który choć stracili kontakt z rzeczywistością, żyją zgodnie z pewnym, określonym kodeksem postępowania. Nie mają rodzin, ich życie osobiste to pasmo klęsk, mogą polegać jedynie na sobie. Stallone chciał, by widz miał możliwość zajrzenia w głąb serc tych ludzi. Przy tworzeniu fabuły inspirowały go takie klasyki jak Parszywa dwunastka i Psy wojny - filmy o wiarygodnej fabule, w których występowali prawdziwi mężczyźni, prowadzący bezpośrednią walkę z wrogiem.

Dla producenta Aviego Lernera "Niezniszczalni" stanowili kolejne, wspaniałe wyzwanie. "Sly to ryzykant – mówi Lerner – "Rocky" był dla niego ryzykownym przedsięwzięciem. Podobnie pierwszy film o Rambo. Przy tym projekcie musiał wykreować nowego bohatera, odzyskać sprawność fizyczną. Stanął za kamerą by poprowadzić grupę fantastycznych aktorów w trudnych plenerach. To ryzykowne zadanie, ale jego kariera to ciągłe ryzyko, dlatego jest taką wyrazistą ikoną współczesnego kina".

Aby stworzyć zadowalający scenariusz, Stallone napisał ponad sto jego wersji. W porównaniu z pierwotnym zamysłem, całkowicie przerobił charakter filmu i wyciął lub diametralnie przerobił sylwetki głównych bohaterów. W trakcie pisania wprowadził do akcji Jeta Li i Jasona Stathama, którzy odgrywają postaci Yanga i Christmasa.

Sly nie zastanawiał się długo nad wprowadzeniem do filmu mistrza sztuk walki Jeta Li. Z kolei Li nie musiał spotkać się osobiście ze Stallone'em, że podpisać kontrakt. Aktor wcielił się w postać Yina Yanga, Amerykanina wietnamskiego pochodzenia, który próbuje realizować wypaczoną wersję "amerykańskiego snu". Jego bohater jest mistrzem starcia bezpośredniego.

W Jasonie Stathamie, międzynarodowym gwiazdorze kina akcji, Stallone wyczuł niezaprzeczalny potencjał. "Zaangażowanie Jasona było posunięciem hazardowym – przyznaje Stallone – Nigdy nie wiadomo, czy w takich wypadkach uzyska się harmonijną całość, jak będzie przebiegać współpraca. Statham pochodzi z całkowicie innego kręgu kulturowego niż ja i jest ode mnie dużo młodszy".

Terry Crews, najbardziej znany ze swoich komediowych ról w filmie i telewizji, doskonale pamięta dzień, kiedy Sylvester Stallone zadzwonił do niego z propozycją udziału w projekcie. "Byłem zaskoczony i podekscytowany – wspomina Crews – Praca ze Stallone'em była dla mnie spełnieniem dziecięcych fantazji. To dla mnie wielki zaszczyt".

Dla Dolpha Lundgrena perspektywa wcielenia się w Gunnara Jensena była w pewnym sensie powrotem do źródeł. 25 lat wcześniej, w filmie "Rocky IV", grał rosyjskiego pięściarza Ivana Drago. Teraz znowu miał pojawić się na ekranie u boku Stallone'a. "Stallone umożliwił mi rozpoczęcie kariery – wyznaje Lundgren – Teraz jestem trochę starszy i Sly znowu stworzył dla mnie heroicznego, niezwykłego bohatera o złożonej osobowości. Mam nadzieję, że dzięki temu widzowie ujrzą mnie w nieco innym świetle". Gunnar jest najlepszym przyjacielem Barneya. Jest nieprzewidywalny, nie panuje nad odruchami, określany jako "szalony sukinsyn". Stres, styl życia i używki powodują, że stacza się po równi pochyłej.

Do roli Tolla Roada, inteligentnego kulturysty i speca od technik walki, który wręcz epatuje brutalnością, Stallone wybrał mistrza mieszanych sztuk walki Randy'ego Couture'a. "Wygląd Randy'ego świadczy o bogatym doświadczeniu, jeśli chodzi o konfrontację, walkę, dyscyplinę i ból – mówi Stallone – To stuprocentowy mężczyzna, w którego oczach można jednak dostrzec cień wrażliwości".

Małą, ale znaczącą rolę Toola, Stallone powierzył swojemu staremu przyjacielowi Mickey’owi Rourke. Były członek grupy Barney’a Rossa zajmuje się obecnie zlecaniem tajnych misji. Przykrywką dla tej działalności jest prowadzenie salonu tatuażu. To miejsce szczególne dla grupy – baza, w której czują się bezpiecznie, gdzie mogą być szczerzy, serdeczni i czuć się jak w domu. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że Tool panuje nad swoim życiem, ale w rzeczywistości jest człowiekiem niezwykle rozgoryczonym.

Po skompletowaniu obsady "Niezniszczalni" powoli zaczęli przybierać kształty. Od początku Stallone wiedział, że wybrani przez niego aktorzy muszą nadać bohaterom cechy własnej osobowości. Zdawał sobie sprawę, że dzięki wyraźnemu określeniu założeń artystycznych, będą mogli w pełni wykazać się swoimi umiejętnościami i talentem. "Każdy z nich jest pełnoprawnym gwiazdorem, co niesie za sobą określone wymagania – tłumaczy Stallone – muszę przyznać, że żadnego nie poniosła megalomania i każdy wykazał się stuprocentowym profesjonalizmem. W pełni zaangażowali się w swoje role. To znacznie ułatwiło mi pracę".

Przy realizacji "Niezniszczalnych" producenci musieli uporać się z logistyką, komunikacją i problemami językowymi w związku ze współpracą z miejscowymi członkami zespołu filmowego, lokalnymi obyczajami i specyfiką kulturową. Producent Les Weldon opowiada o trudnościach związanych z realizacją filmu w Brazylii, ale jednocześnie podkreśla, że ten kraj zapewnia odpowiednie plenery, które umożliwiły realizatorom wykreowanie atmosfery fikcyjnej wyspy Vileny. "Filmowanie w Brazylii to niewątpliwe wyzwanie – mówi Feldon – ale architektura, krajobraz pełen zagubionych w dżungli rybackich wiosek, zagwarantowały nam plenery, jakich nie znaleźlibyśmy nigdzie indziej".

Po miesiącu zdjęć w Brazylii i dwutygodniowej przerwie, ekipa przeniosła się do Nowego Orleanu, gdzie kontynuowano zdjęcia w Louisiana Film Studios. Podobnie jak w Brazylii, większość realizowanych scen wymagała naturalnych plenerów. Także tutaj czynnikiem decydującym była pogoda. Zdjęcia realizowano w Forcie McComb, który pełnił niegdyś rolę katakumb. Podczas wojny secesyjnej, zanim zdobyły je wojska Unii, wykorzystywała je armia konfederacka. Pracę ekipy przerwała trzydniowa ulewa, w efekcie której katakumby zostały doszczętnie zalane. Spowodowało to utratę dni zdjęciowych. Na szczęście, na koniec, Nowy Orlean zapewnił filmowcom upragniony koloryt i atmosferę.

Podczas filmowania Stallone wykorzystywał nawet pięć kamer konwencjonalnych oraz kamerę z systemem steadicam. O mistrzowski styl i doskonałą kompozycję kadru zadbał operator Jeffrey Kimball. Choreografią skomplikowanych i często niebezpiecznych scen kaskaderskich zajął się Chad Stahelski, który współpracował ze Stallone'em podczas realizacji filmu "Rambo IV". Stahelski doskonale rozumiał styl jego pracy. Sly dążył do tego, by akcja nie ograniczała się do czystej przemocy – by kolejne sekwencje były różnorodne i skomplikowane. Żeby spełnić wymagania reżysera, Stahelski zaangażował wysokiej klasy kaskaderów z terenu całych Stanów Zjednoczonych. Przed rozpoczęciem zdjęć Sly spotkał się z nimi, żeby omówić szczegóły sceny, w której Barney i Christmas ratują się ucieczką w wodnopłacie z lat 50. typu albatross i oznajmił im, że pragnie uzyskać bardzo dramatyczny efekt. "Gdy zasugerowałem, że Jason powinien stanąć na dziobie samolotu – mówi Stallone – w sali zapadła cisza". Sly wierzył, że scena może się udać, jeśli tylko Jason wyrazi na nią zgodę. Statham z miejsca wyraził swój zachwyt. Po konsultacjach z Fredem Northem, słynnym specjalistą od lotniczych sekwencji filmowych, który zbadał techniczne możliwości samolotu, w pełni zadbano o bezpieczeństwo aktorów. Stallone miał uzyskać wymagany efekt dramatyczny. Jason został przywiązany do dzioba wodnosamolotu, który przedzierał się przez dym i płomienie na wysokości 30 metrów. "Jason był wspaniały" – konkluduje Stallone. Takie sceny zwykle realizuje się z wykorzystaniem kinowych "sztuk magicznych", ale Sly zabiegał, żeby aktorzy sami odgrywali większość scen kaskaderskich. Nie chciał by film zbytnio podpierał się nowoczesną techniką. "Zamiast wizualnych gadżetów wolę wykorzystywać rozum i mięśnie" – tłumaczy Stallone, znany ze swej dbałości o szczegóły i niechęci do komputerowych efektów specjalnych. Pragnął, by w "Niezniszczalnych" było jak najwięcej autentycznej kaskaderki. "Sly nie znosi efektów specjalnych i rzadko je stosuje. – podkreśla Kevin King – Większość z tego, co widzimy na filmie, to autentyczne zdjęcia, a użyte efekty służą jedynie zintensyfikowaniu ogólnego wrażenia".

Stallone, znany z uzależnienia od adrenaliny, zarezerwował część scen dla siebie. Gdy Christmas wzbija się samolotem w powietrze, Barney, ścigany przez wojsko Garzy, musi zeskoczyć z doku pływającego na przelatujący samolot. Stallone dosłownie rozpłaszczył się na wodnopłacie, lecącym z prędkością 50 km/h. "Nie sądziłem, że to będzie aż tak dynamiczne – przyznaje Sly – wyszedł z tego bardzo niebezpieczny wyczyn kaskaderski".

Straceńcy Barneya są ekspertami od wszelkiego typu broni, dlatego reżyser pragnął, żeby mieli do dyspozycji największe i najbardziej śmiercionośne egzemplarze. Idealnym rozwiązaniem okazał się karabin AA-12, uznawany za najbardziej śmiercionośną broń na świecie. Został zaprojektowany w 1972 roku przez Maxwella Atchissona na potrzeby militarne. AA-12 może wystrzeliwać do 300 pocisków na minutę. Stosuje się do niego bardzo różnorodną amunicję, od nabojów typu FRAG-12, po naboje z pociskami ze stopów tytanowych. To idealna broń dla Terry'ego Crewsa, którego Stallone określa jako "niespożytą mieszankę talentu, mięśni i wrażliwości". Crews miał już do czynienia z różnymi typami broni, ale przyznaje, ze gdy wziął do ręki AA-12, poczuł się niepewnie.

"Rzadko trafia się okazja zrealizowania filmu, który wykorzystuje stary wzór i wypełnia go współczesną treścią – konkluduje Stallone – Myślę, że nam się to udało. Jestem bardzo zadowolony z uzyskanego efektu".

Więcej informacji

Proszę czekać…